Z moimi znajomymi wybraliśmy się do Karpacza na dwa dni,żeby trochę odpocząć i porozmawiać z dala od domu. Zawsze inaczej móc się spotkać w innym miejscu i trochę odetchnąć od zgiełku i nerwów dnia codziennego. Góry potrafią najlepiej zrelaksować, jest świeże, górskie powietrze i człowiek wręcz czuje, że odpoczywa.

Czas na dobrą pizzę

Gdy już dojechaliśmy, sporo pozwiedzaliśmy i staliśmy się głodni. Czas najwyższy już był na obiad. Mieliśmy do wyboru tyle restauracji, lokalnych dań i tak dalej. Jednak nie mogliśmy się zdecydować i naszym ostatecznym miejscem posiłku była popularna pizzeria w Karpaczu, bo nie mieliśmy pojęcia, czy jakieś dania których nazw nie znamy będą dobre. A pizza to pizza, każdy ją lubi. Oczywiście wybraliśmy porządną pizzerię, w której zawsze były tłumy ludzi. Chcieliśmy najeść się do syta i smacznie. Jak już znaleźliśmy wolny stolik, to podano nam menu. Mój chłopak zamówił sobie pizzę tradycyjną z szynką i pieczarkami, ale ja postanowiłam zaszaleć. W końcu byłam w górach, więc wzięłam sobie pizzę z serem wędzonym i żurawiną. Znajomi również wybrali jakieś sprawdzone pozycje. Bardzo szybko nas obsłużono i nie musieliśmy długo czekać na jedzenie. Podano nam pizzę elegancko, na ładnych talerzykach i gratis do dużego zamówienia podarowano nam dzbanek soku pomarańczowego. Było też dużo sosów do pizzy do wyboru, bo i tysiąca wysp i jakieś barbecue i koperkowy, więc można było sobie przetestować smaki.

Najedliśmy się do syta pyszną pizzą w Karpaczu. Była puszysta, z brzegami wypełnionymi serem. Można było wziąć też cienkie ciasto, ale ja akurat zawsze uwielbiałam puszyste, tak samo zresztą jak moi znajomi i chłopak. Nigdy nie jadłam tak dobrej pizzy i szkoda, że dopiero za rok będę mogła tu przyjechać i zjeść ją ponownie.